poniedziałek, września 24, 2007

Wycieczka do Palais de Justice

Po paru intensywnych dniach oglądania cudów Paryża z zewnątrz przyszła w końcu pora na wizytę w środku :) Pierwszym celem był – nie inaczej – Palais de Justice, czyli budynek wszelkich sądów paryskich od poziomu Cour d’Appel (czyli polskiego SO).



Gmach rzeczywiście imponujący – a adres na pewno dużo lepszy niż Przy Rondzie 7.



Jako, że strażnicy zapytani przy wejściu stwierdzili, że zdjęć robić nie wolno, ograniczyłem się do kilku – w miejscach w miarę bezpiecznych :) Co prawda żadnych oznaczeń typu zakaz fotografowania nie widziałem (a i aparatów – w odróżnieniu od londyńskiego Old Bailey – nie zabierali przy wejściu), ale lepiej nie denerwować władzy (a przynajmniej na razie :P).



Budynek oczywiście w stylu mocno starodawnym (bez oznaczania epok – żeby się nie pogrążyć...). Choć z drugiej strony, wystrój wnętrza i kolorystyka nie wywoływała wrażenia surowości, a wręcz przeciwnie – było jakoś tak przytulnie :)


Co do rozprawy – oczywiście obowiązkowo miała ona miejsce w 4 izbie (dla niewiedzących :P – Własność Intelektualna). Potężne (a zarazem – o dziwo – w miarę wygodne) ławy, a nie jakieś obskurne ławeczki. Atmosfery dopełniał obowiązkowy półmrok (pomimo że okien było dość sporo :)) i charakterystyczne zielone lampki (w tym jedna nie działająca :P) – zamiast rozpadających się okien i popsutych żaluzji pamiętających tow. Gierka. Sala naprawdę duża, sędziowie na podium, wszyscy ubrani w czarne togi z białymi żabotami (zarówno sędziowie, jak i pełnomocnicy). Nie wiem dlaczego, ale naprawdę czuć było powagę miejsca, gdzie sprawiedliwość jest ślepa :) No dobra – trochę się rozmarzyłem – ale naprawdę tak to wyglądało.

Z pewnością zobaczą mnie tam jeszcze nieraz. Jedyną wadą jest pora urzędowania – większość wokand jest otwierana w okolicach 13/14 – co w polskich warunkach jest nie do pomyślenia...

A po wyjściu z sądu udało mi się dostrzec coś naprawdę wyjątkowego (szczególnie z uwagi na fakt, że to Paryż :P). Alors...



M.

0 komentarze: