niedziela, czerwca 15, 2008

Głos w dyskusji, czyli słów kilka o sędzim Webbie

Kolejny raz po dłuższej przerwie, ale ostatnio czasu miewam niewiele... Mam nadzieję, że niedługo (24 czerwca) się to skończy, KPA pójdzie w odstawkę a ja w końcu będę miał ze 3 tygodnie na życie :) Co prawda z pracę w tle – niemniej zawsze lepiej pożyć 4-5 h dziennie, niż nic :P

Pewien wyłom w blogu – i będę starał się nie czynić go zasadą – to mój dzisiejszy post :) Nie jestem żadnym blogiem opiniotwórczym ani żadnym innym podobnym Wprostem czy Przeglądem, niemniej tym razem pozwoliłem sobie na 3 słówka do księdza prowadzącego. A rzecz nie jest aż taka błaha – skoro zdecydowana większość narodu jest w niego zaangażowana. Osohozi?? Ano mecz Austria – Polska, brytyjski sędzia Webb, karny w doliczonym czasie gry i w rezultacie koniec marzeń o wyjściu z grupy. W internecie momentalnie pojawiło się wiele ciekawych fotoszopek z sędzią (szczególnie media markt przypadła mi do gustu), dość – mówiąc eufemistycznie – emocjonalnych komentarzy polskich kibiców i bóg wie co jeszcze. Już nie mówiąc o tym, że na naszej-klasie – w galerii nowych zdjęć znajomych są same fotoszopki sędziego, a wśród nowych użytkowników n-k osoby o imieniu „Niech wpisują się Ci, co uważają że Webb skrzywdził Polską”. Histeria narodowa na miarę nie wiem czego (łącznie z wypowiedziami prezydenta Kaczora, który na piłce zna się pewnie tak, jak jego brat na internecie i internautach z piwem) – a wszystko z powodu dwudziestu paru sekund walki i jednej (arbitralnej) decyzji sędziego. Ponoć kontrowersyjnej...

OK. – więc po kolei. Po pierwsze – sędzia jest na boisku po to, żeby decydować arbitralnie (stąd nazwa arbiter) o tym, co zaszło na boisku. Tak jak sędzia w sądzie rozstrzyga o winie (nie tym butelkowym zazwyczaj, ale winie jako zaszłości pomiędzy obiektywnymi regułami postępowania a zachowaniem osoby :P) i niewinności oskarżonego, tak sędzia na boisku rozstrzyga o winie i niewinności piłkarzy. Więc kompetencji na pewno nie przekroczył, skoro w jego opinii doszło do faulu na zawodniku drużyny atakującej na polu karnym – a zatem pokazał na 11 metr.

Po drugie – czy był tam faul? Ja tam wybitnym znawcą futbolu nie jestem, niemniej ze znanych mi zasad gry wynika, że nie wolno ciągnąć się za koszulki, przewracać, kopać etc. Bo w przeciwnej sytuacji jest faul. Co robił nasz zawodnik? Ciągnął za koszulkę, a w konsekwencji zawodnik drużyny przeciwnej się przewrócił. Może niekoniecznie wyłącznie przez końskie zaloty naszego plejera – bo z pewnością trochę – używając języka byłego męża Dody – „przyaktorzył” – niemniej nasz tamtego ciągnął. Czyli na chłopski rozum faul...

I teraz ostatni element – czyli kontrargumenty pokrzywdzonego narodu – że pokrzywdzony
Austriak nie był naszemu dłużny – bo też go wcześniej szarpał, że to już przedłużony czas gry – i nie powinno było być karnego, że to na korzyść gospodarzy – i w odwrotną stronę sędzia na pewno by nie gwizdnął, że w normalnym piłkarskim świecie nie gwizda się za takie przewinienia. I cała masa innych podobnych argumentów – które bez sensu jest tu przytaczać. Moja odpowiedź na to wszystko – no i co z tego, że nasz wcześniej też był ciągnięty za koszulkę, co z tego że gospodarze, co z tego, że czas gry przedłużony? Czy to że ciągnął słabo, to oznacza że wszystko było OK.? Czy to, że zdarzenie miało miejsce w doliczonym czasie gry powoduje deaktywację opcji sędziego „gwizdanie na faule”? Albo że powinien gwizdać tylko na korzyść gości, bo broń boże na korzyść gospodarzy? Chyba jednak taka to trochę moralność Kalego (Kali komuś ukraść krowę to dobrze, Kalemu ktoś ukraść krowę to źle). Nie ma się co oszukiwać, że brytyjski sędzia nas skrzywdził. Guzik prawda. To, że skorzystał ze swojej władzy sędziego – i w sytuacji faulu odgwizdał jedenastkę – to nie przestępstwo. Co więcej, to chyba był nawet jego obowiązek – bo on chyba był w pracy. A że prawo jest takie, jakie jest – to jeszcze nie jest powód, żeby je łamać... Chyba...

Na sam koniec jeszcze coś o pomyśle sędziego technicznego i oglądaniu sytuacji kontrowersyjnych na wideo. Już nawet nie mówię, co by to w tej sytuacji oznaczało (był faul, więc decyzja o karnym słuszna...). Tylko dwa słowa o kolejnym przypadku rzeczonej moralności Kalego... Ciekawe, ile osób podpisałoby się pod takim protestem, gdyby syttuacja była w drugą stronę. Albo nawet nie – bo to byłoby coś oczywiście niewłaściwego. Przejdźmy na grunt neutralny – a co gdyby taka sytuacja miała miejsce w meczu Niemcy – Chorwacja? Ile osób czytających ten wpis wpadłoby na pomysł podpisana się na stronie Protest2008.pl??

Pozdr.

m.

PS: no hard feelings dla osób, które się ze mną nie zgadzają. Prawdopodobnie z powodów emocjonalnych – aczkolwiek może rzeczywiście jestem w mylnym błędzie...