poniedziałek, stycznia 07, 2008

Sylwester 2007

I 2007 skończony. W mojej opinii rok naprawdę udany – więc nie będę czynił tutaj jakichś strasznych podsumowań. Kto wie – ten wie. Na każdym polu rozwinął się w kierunku, w którym chciałem. Co prawda zawsze mogłoby być lepiej – ale z drugiej strony – wiem również, że mogłoby być gorzej. Jedno wiem – że ludzie, których spotykam, są w zdecydowanej większości przypadków naprawdę wspaniali – i też właśnie z tego względu jestem aż tak zadowolony z siebie i z życia.

Standardowe życzenia na 2008 r. – czyli oby był jeszcze lepszy, niż ten poprzedni. Na pewno pierwsze życzenia zostały złożone mi we wspaniałej scenerii. Co prawda już dawno nie spędzałem sylwestra w KK – ale czemu nie? Naprawdę było miło.

Pub Studnia z bardzo wyrozumiałymi Ewą i Dylanem...


... w bardzo przyjemnym towarzystwie – częściowo już mi znanym, częściowo nowo poznanym.




Czasem wyglądaliśmy nawet jak „smutni panowie”, których to nikt nie chce spotkać w ciemnym zaułku – ale w rzeczywistości fajne z nas chłopaki :)


Były tańce (oj, były, były - dokumentacja zdjęciowa do nadrobienia :)), hulanki, swawole. Czasem były rozmowy...


... czasem zdjęcia pozowane...


... a czasem wyłącznie demonstracja pawiego ogona (ignorantów odsyłam do Testosteronu; btw - zwróćcie uwagę na moje pięć bród:P).


Co ważne – zazem z „wielce szanownym kolegą Erha” jesteśmy trendsetterami – co widać u naszych naśladowców...


Na sam koniec niektórzy protestowali przed nadmiarem tańców...


.... a ja to nawet troszkę bardziej ostentacyjnie..

[ocenzurowano]

Paru osób brakował - ale takie życie - nie można mieć wszystkiego...

Parę dni później, przy ostatnim pożegnaniu erhaixa i urodzinach efteixa – była okazja do paru wspomnień i refleksji – i na tym mój pobyt w Polsce się zakończył.


A dziś – po raz kolejny – Paris...

M.