środa, stycznia 14, 2009

Sylwester 2008 (part 2)

No więc jak już wróciłem z pracy w pełni trze... znaczy się – rześki jak zwykle :P – w domu niespodzianka – połowa ludzi obecnych śpi... Oczywiście chodzi o Berlinki... :P


(tu akurat z jednym Berlinem :P)


(a tu z drugim :P)

O 14!!! No więc zafundowałem im oczywiście pobudkę (uwielbiam budzić rozespane niewiasty – mają taki wyraz twarzy będący esencją pokrzywdzenia życiowego i olbrzymiej niesprawiedliwości, która je dopadła... :P). Oczywiście postanowiłem się zrehabilitować trochę robiąc jajecznicę – a w zamian zastałem nakryty stół...


(w porównaniu do jego nakrycia normalnie – mogę codziennie robić jajecznice :P)

Co więcej – nie dość, że było jedzenie – to jeszcze prezent od Coca-Coli :) Zresztą – porównajcie sami – Krzyś się na śniadanie spóźnił – i jaki miał wypas...


No ale – powolutku wszyscy szykowali się do imprezy.



Lacho... znaczy się – dziewczęta – malowały się i przebierały...



Najpierw w stroje półoficjalne – choć prawie herbowe :P


Zresztą – co ciekawe – niektórym się okolice brzucha i pośladków pomiętoliły – więc trzeba było dokonać stosownego termicznego liftingu :P




Od tej pory płynnie :P


udało się przejść w klimat imprezowy, gdzie niektórzy tańczyli na środku parkietu (a jakże! :P)...


...niektórzy woleli zaciszny kąt – i upust swoim tanecznym emocjom dawali pod toaletą....


...inni znowu – tu wnioskuję po minie – chyba cierpieli z powodu kolejki do toalety...


Znalazł się też nadworny lekarz – Dr. House :)


Zresztą – to dość ciekawe – ja oczywiście znowu mam kilka zdjęć otoczony wianuszkiem kobiet... :P


Tak tylko pozwolę sobie zauważyć – pomysł z przebraniem był naprawdę niezły :) (o tyle to ciekawe, że pomysł nie był mój :P)





Tańce, hulanki, swawole...



(o co chodzi z tym żelazkiem i deską???? :P)


(modern dance – czyli taniec z notebookiem:P)




I wspólne pozowanie do zdjęć (żeby były kwity na współtowarzyszy)






A czasem nawet spontanicznie uchwycone wyrazy twarzy przy pasjonującej rozmowie :)






Lub też zachwyt osobą rozmówcy...



Były nawet klęczenie u stóp...


...i pasowania długim błyszczącym czerwonym Dongiem ze szpiczastą końcówką na... no właśnie – na kogo??



Na imprezie pojawiły się różne teamy dwuosobowe – Doda i Radzio...


Palisander Erha z Dżejsonem


No i tak ad hoc :P



Byli też niespodziewani goście...


...którzy w prezencie przynieśli mi 6 fletów :P


A skoro tak – to nie mogło zabraknąć i wspólnej konsumpcji :)



(tutaj domagam się takowej :P)

Z biegiem czasu atmosfera stawała się coraz luźniejsza – a czyny niektórych coraz mniej kontrolowane...


(gratulujemy trzeźwości umysłu – choć pasowała – to nie jest zakrętka od żołądkowej)


Potem była 12


– i ekipa częściowo się podzieliła – niemniej i tak w obu zespołach królował Saveur de 2008...




Była też pizza – ale to jest temat do przemilczenia... Zresztą – tu widać oficjalną reklamację z wymalowanym na twarzy pytaniem „a co to ************* jest?”



Koniec imprezy widać już po twarzach...





a nawet po pozach...





i elementach ubioru...




I ja tam z nimi byłem, i (znowu) dużo z nimi wypiłem :) (ale nie miód – choć też bywało słodko :P; co do wina – nie wykluczam :))