niedziela, maja 04, 2008

Majówka 2008, czyli Omegą po jeziorze (Rożnowskim)

Już dawno tego nie robiłem, więc zacznę od początku :) Dawno, dawno temu, dnia 2 maja 2008 r. itp. itd., w skupieniu,…


...z samego ranka wyruszyliśmy. Po drodze „zrzuta na chleb w Intermarche’u”...


i dojechaliśmy :) Nas troje :), tj.


Olka

Benek…

i moja skromna osoba :)

Obadaliśmy wiatr, żagle i wszelkie inne elementy istotne dla żeglarza – i w drogę!


Robota była dość ciężka – zresztą po to właśnie przyjechaliśmy


Pamiętajmy jednak – żeglarze to ludzie stworzeni do porządku – nawet przy największych przechyłach i najgroźniejszych chwilach „ordnung muss sein!” :)


Nawet w trakcie najcięższych prac ubranym trzeba było być po uszy...


...choć czasem słońce wyzierało spoza chmur :)


Jako, że był to wyjazd wypoczynkowy – to i na mały piknik sobie pozwoliliśmy...


…choć Benek i tak co chwilę (w przerwach pomiędzy udawaniem makaka:P) dojadał “jakieś swoje zdrowe kombinacje :P


No dobra – chwilami można było wypocząć…



strzelić focha...


pomedytować...


czy sprawdzić telefon (już tutaj widać, że za wysoki na bom omegi - a zatem przywital się z nim :P).



I tak dwa dni (przez drugi dzień balowalismy sami z Aleksandra - jako, że Benek niby pracę mag. pisał) sobie mijały. W okolicach 17 30 wypakowywaliśmy się…


zapakowaliśmy na prom… (spójrz na moją opaleniznę :P)


gdzie spotkaliśmy grupę traperów…




A wszyscy Ci, którzy nie mogli, nie chcieli, byli zajęci albo mieli jakąkolwiek inną wymówkę, żeby nie jechać, oczywiście niech żałują :P

Poza super funem w postaci niezłego „zapieprzania” :)



widoki, które udało nam się uchwycić, były naprawdę wart dwóch dni poza miastem J Have a look...











m.