
Wieczorem przebieżka po mieście (a w lafąfą Tshirty ze znaczkiem krokodyla kosztują 150 eur) i spacerek w kierunku punktu widokowego na Trocadero...

Potem pod wieżę...

... gdzie Bordeaux, rocznik bieżący („wciąż”) smakował jak najlepsze wino na świecie, a my z okazji Mikołaja „waliliśmy z koranu” i stawaliśmy się fotoamatorami.

Tam też erha „pozdrawiał znajomych. Na naszej klasie ma najwięcej”. Przy okazji, pobijał rekordy grubości warstwy ubrań, tudzież chciał sobie uczynić z Champs de Mars paryski wybieg mody...

A tego wieczoru na Polach Marsowych było jasno jak w dzień.


m.
0 komentarze:
Prześlij komentarz