Oczywiście, gwoli wprowadzenia, wyjazd służbowy do Zurichu. A w zasadzie to do Genewy - bo tak wyniało ze wszystkich dokumentów - choć tym razem Genewa przybrała postać Zurichu :)
Po pierwsze, ostatnie zdjęcie wyjazdu, czyli parkowanie na valeta na lotnisku...
.jpg)
Po drugie, mój pokój hotelowy...
.jpg)
.jpg)
Po trzecie – co można znaleźć w sklepach, czyli wszystko for dummies :P
.jpg)
.jpg)
Po czwarte – Zurich oczami (na)turysty :)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
(typowi Niemcy – poznać ich równie łatwo, jak Polaków zagranicą:P)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Po piąte – zegarki
.jpg)
(zegarek za 250k PLN...)
.jpg)
.jpg)
oraz eksponaty muzealne...
.jpg)
.jpg)
Po szóste – dziwactwa...
.jpg)
(gwoli ścisłości – dziwactwo to to kolorowe...:P)
Po siódme – mój hotel...
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Po ósme – fajne jedzenie z toalety Pani Eweliny.... (ot, takie szwajcarskie zwyczaje :P)
.jpg)
Po dziewiąte – piwo (nie z toalety, nie siki:P)
.jpg)
Wreszcie po dziesiąte – widok z karuzeli (oczywiście obsługa to Polacy:P)
.jpg)
.jpg)
I tyle z relacji by było :)
m.