Żeby nie było, że w tym Paryżu to jest tak wszystko pięknie ładnie. Owszem – na poprzednich zdjęciach była sielanka, ale bywają też i cięższe chwile. Konieczność wypełniania obowiązków towarzyskich to naprawdę ciężki kawałek chleba. Bo i wino trza wtedy pić choć kieliszków brak...
... a otwierając wino trzeba sobie podśpiewywać i zabawiać towarzystwo.
Tak tak – nie ma letko. Na szczęście – sądząc po minach poszczególnych kompanek i kompanów w osobach...
... Isi...
... Agaty...
... Pauliny...
... Krzyśka, Witka i Kaśki...
... chyba dobrze mi to wychodzi.
A na sam koniec coś dla koneserów – czyli chwila skupienia (ponoć odziedziczone po Tatusiu... :P)
M.
wtorek, października 02, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz