Dziś pierwsza rocznica. Czas przeleciał nieubłagalnie szybko, ale i tak wydarzyło się naprawdę wiele. Tak jak myślałem, nic już nie będzie takie samo :D
Czego rocznica?? No na pewno nie Walentynek... :) Pierwsza rocznica powrotu z Paryża oraz wprowadzenia się na Kolberga. Pierwsza rocznica takiego prawdziwego zakończenia okresu studenckiego.
Bez zbędnych frazesów – choć wiele ich się ciśnie na myśl, że minął już rok. Od czasu powrotu w moim życiu sporo się zmieniało. Od czasu zamieszkania – mieszkanie również mocno się zmieniło. Podsumowania i bilans utajnione :)
m.
PS: co prawda sprawiedliwosci dziejowej na swiecie nie ma, jednak naukowa jak najbardziej :) egzaminy na ten semestr zakończone, teraz czas na pisanie pracy (tak, Droga Zuzo, piszę :P) - i skończyć tą szescioletnią tułaczkę w cholerę :P
sobota, lutego 14, 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
BARDZO SIĘ CIESZĘ! Pisz dzielnie, trzymam kciuki, służę radą i pomocą.
Z.
Ja też piszę :)
A co do rocznic, to ja wróciłam dzień po Tobie i miałam wczoraj takie same przemyślenia...
Jak mówiłam Paulikowi, moje życie dzieli się na "przed Erasmusem" i "po Erasmusie" ;)
A sam Erasmus to w ogóle inna bajka i inna czasoprzestrzeń. Niepowtarzalna. Ech...
Prześlij komentarz